Finanse i Controlling
Temat numeru: Controlling sprzedaży i marketingu
Długo biłem się z myślami, w jaki sposób otworzyć bieżące wydanie f+c. Wiosenne ożywienie zdaje się nie dotyczyć wyłącznie przyrody. Szybsze krążenie zaobserwować można bowiem nie tylko w źdźbłach i gałązkach, ale także w tkankach: społecznej, politycznej i gospodarczej. Co prawda świeże pąki obsypujące drzewa i krzewy mają w sobie zdecydowanie więcej uroku, ale „służba nie drużba”.
Może zatem dołączyć do chóru oburzonych meandrami systemu motywacyjnego najwyższych urzędów państwowych? A może po raz kolejny zapłakać nad losami trójpodziału władzy, mimo że jeszcze nie padły ostatnie salwy rozstrzygające tę nierówną walkę? A może pod lupę wziąć nasze relacje międzynarodowe po ostatniej nowelizacji ustawy o IPN?
Trochę się tematów nazbierało – na pewno zdecydowanie więcej niż byłbym w stanie wymienić w krótkim wstępniaku. A jednak trzeba było dokonać jakiegoś wyboru i napisać, co człowiekowi leży na wątrobie. Tym razem mój wybór padł na… brak wyboru.
Problem jest naprawdę fundamentalny. W końcu prawo wyboru to podstawowy komponent wolności jednostki i jako taki nie powinien stanowić stawki w grze społecznej i politycznej. A jednak! Interes polityczny, społeczne „ustawki” i przedwyborcze gierki zamknęły centra handlowe dezorganizując nie tylko zwyczaje konsumentów, ale i wpływając na dobrostan wielu branż – w tym także bliskiej mi branży wydawniczej.
Ktoś może powiedzieć, że są poważniejsze kwestie. W końcu tak konsumenci, jak i pokrzywdzone branże powrócą do stanu równowagi, bo „takie jest życie”, w tym życie gospodarcze. Jednakże to nie tylko o to chodzi. Ba, powiedziałbym nawet, że w ogóle nie o to chodzi. Problemem jest to, że zdołaliśmy już jako naród odzwyczaić się od prób meblowania nam życia oraz – „wicie, rozumicie…” – decydowania o tym, co jest dla nas dobre.
Prawo wyboru, fundament wolności, zostało zakwestionowane w obszarze może nie najbardziej dramatycznym. Jednak po pierwsze – sam fakt wprowadzenia ograniczeń trochę za bardzo przypomina słynną i symboliczną godzinę trzynastą przed 1989 rokiem. Po drugie – sposób egzekucji woli politycznej rządzącej partii zanadto kojarzy się z zachowaniem słonia w składzie porcelany. Na efekt domina trzeba jeszcze chwilę poczekać, ale już teraz informacja o buncie w szeregach inspektorów PIP rozbawiła mnie do rozpuku.
Patrząc z powyższej perspektywy zauważyłem, że w bieżącym wydaniu f+c skupiającym się na zagadnieniach controllingu sprzedaży i marketingu, zabrakło bardzo ważnego tekstu, którego tytuł mógłby brzmieć „Analiza zakłóceń trendów sprzedaży w efekcie ograniczeń w handlu detalicznym ze szczególnym uwzględnieniem szans rynkowych stojących przed stacjami paliw i dworcami kolejowymi”. Trzeba też będzie pomyśleć o tekście „KPI w sektorze obsługi pasażerów”. Jacyś chętni?
W tym wydaniu: