Koszty krańcowe i centra kosztowe
Na początek chcę przedstawić przykładową scenkę, w której wielokrotnie miałem już okazję uczestniczyć. Jako konsultant często dyskutuję z właścicielami firm rodzinnych o wdrożeniu w ich przedsiębiorstwach centrów kosztów i o budowie modelu kalkulacji całkowitego jednostkowego kosztu wytworzenia, w tym prezentowania kosztu krańcowego.
Właściciel firmy: Po co nam centra odpowiedzialności, koszty całkowite, krańcowe, skoro każdy wie, co w mojej firmie ma robić, jak sprzedawać i jak produkować, i ja wszystko wiem?
SS: A jak pan określa minimalną cenę transakcyjną sprzedaży swoich produktów – na jakiej podstawie?
WF: Na podstawie cen rynkowych – cen, jakie konkurencja proponuje naszym klientom... Dajemy 2% niżej i próbujemy sprzedać.
Trudno uwierzyć, że tak można ustalać ceny, ale jak już wielokrotnie przekonałem się w swojej praktyce zawodowej, na poziomie MSP taka praktyka jest powszechna.
Gdzie tu koszty? Gdzie odpowiedzialność za nie i optymalizacja? Gdzie wartość dodana, za którą klient chce płacić?
W tym artykule nie odnoszę się do rozważań czysto akademickich na temat pojęć kosztu krańcowego i centrum kosztów oraz ich wpływu na cenę produktu, oferowaną klientom, nie prezentuję wzorów służących do wyliczania ani nie rozważam ich przydatności w zarządzaniu przedsiębiorstwem, bo informacje te można znaleźć w wielu innych publikacjach. Próbuję natomiast krótko przedstawić ścieżkę, jak odpowiedzialnie budować centra kosztów i jak zacząć pozyskiwać dane do szybkiego i realnego wyliczenia kosztu krańcowego – tak naprawdę zmiennego – produkcji.
Tło budowy modelu centrum kosztów i kosztu krańcowego
Na co dzień współpracuję z firmami rodzinnymi, a więc z sektorem MSP wytwarzającym najwięcej miejsc pracy i dającym największy wkład w PKB, jednak często wiedza o controllingu w tych firmach sprowadza się do terminu „kontrolowanie”. Trudno przekonać osoby zarządzające do wdrożenia zaawansowanych (kosztownych) rachunków kosztów, ponieważ w firmach tych uważa się, że controlling „to oni już mają, główna księgowa im robi”. Po dłuższych rozmowach z tymi osobami lub ich pracownikami okazuje się, że „to, co robimy, sprowadza się do ewidencjonowania/kontrolowania kosztów wg tradycyjnych »4«”, a ewentualna kalkulacja całkowitego kosztu wytworzenia czy kosztu krańcowego (jeśli w ogóle jest przeprowadzana) odbywa się na podstawie narzutów opracowanych na podstawie kont syntetycznych.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 69% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.