Fundusze ETF - instrument inwestycyjny na trudne czasy
W czasie wysokiej inflacji oraz zagrożenia recesją wiele mówi się o trudnej sytuacji przedsiębiorstw i radzeniu sobie z kolejnymi wyzwaniami. Jednakże kryzys ma również inne oblicze. Stwarza on szanse dla tych, którzy mają zapas gotówki i stabilną sytuację finansową. Mowa tu tak o podmiotach gospodarczych, jak i indywidualnych osobach. Artykuł ten poświęcony został właśnie tej drugiej grupie. Osobom, które mają zapas gotówki, ale nie wiedzą w co zainwestować w obecnych czasach. Wiele osób wykazuje awersję do ryzyka (szczególnie teraz) i zwłaszcza dla tej grupy osób fundusze ETF wydają się być idealną propozycją inwestycyjną.
Fundusze ETF – istota, cele i porównanie z funduszami aktywnie zarządzanymi
Choć fundusze ETF w Polsce dopiero zyskują na popularności od kilku lat, to ich początek sięga roku 1974 i założenia firmy inwestycyjnej Vanguard przez John C. Bogle. Natomiast pierwszy ETF (z ang. Exchange Traded Fund) został wprowadzony na rynek w 1990 roku w Kanadzie. Nazywał się on Toronto Index Participation Fund (TIP) i początkowo miał za zadanie odwzorowywać indeks giełdy kanadyjskiej TSE 35.
W powyższym akapicie wspomniano o podstawowej funkcji ETF. Mianowicie jest to fundusz indeksowy, notowany na giełdzie, którego podstawowy cel to odzwierciedlanie indeksu szerokiego rynku np. S&P500 (indeks giełdowy w USA) lub w przypadku polskiego rynku indeksu WIG20. Sama idea ETF wzięła się z obserwacji John C. Bogle, który już blisko 50 lat temu zauważył, że większość aktywnych inwestorów nie jest w stanie w długim terminie osiągnąć wyższe stopy zwrotu niż średnia rynkowa odzwierciedlana przez indeks giełdowy S&P500. W dalszej części zamieszczono wykres, który obrazuje, jaki procent aktywnie zarządzanych funduszy inwestycyjnych nie pobił indeksu S&P 500 w okresie roku, trzech lat oraz 5 lat wstecz, licząc od 31 grudnia 2019.
W ciągu 5 lat jedynie 1/5 funduszy była w stanie pobić średnią rynkową, pomimo trwającej w tamtych latach hossy (zakres badania nie obejmuje jeszcze pandemii COVID, której szczyty odnotowywaliśmy w 2020 roku). Jeszcze gorsze statystyki dla funduszy zarządzanych aktywnie prezentuje raport SPIVA (dla lat 2012-2022), który skupił się na europejskich funduszach akcyjnych i ich wynikach vs indeks giełdowy.
Wobec powyższych wykresów i statystyk nasuwa się pytanie, czy walka z indeksem giełdowym ma sens? Gdy mówimy o inwestorach indywidualnych, w większości nieznających się na finansach, taka walka nie ma najmniejszego sensu. Inwestowanie wymaga wiedzy, czasu i silnej psychiki, a poleganie na funduszach zarządzanych aktywnie jak widać w wielu przypadkach nie daje gwarancji stopy zwrotu na poziomie indeksu giełdowego. Dlatego lepiej zapoznać się z koncepcją ETF, czyli funduszu pasywnego, który ma po prostu kupować akcje w takich proporcjach, w jakich wchodzą one w skład indeksu giełdowego (np. S&P 500). Co więcej – rozwiązanie takie pozwala znacząco obniżyć koszty. Inwestowanie pasywne nie wymaga tylu specjalistów, co inwestowanie aktywne (za pomocą towarzystw inwestycyjnych), więc nie generuje też takich kosztów, a to przekłada się na niższe koszty ponoszone przez inwestora (głównie opłata za zarządzanie). Ponadto to, że ETF-y wygrywają z TFI (Towarzystwami Funduszy Inwestycyjnych), to również zasługa właśnie niskich opłat za zarządzanie, które przekładają się na wyższe stopy zwrotu.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 71% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.