Czy można połączyć efektywność z efektownymi wizualizacjami?
Każda firma jest fabryką danych. Upchnięte w bazach danych, arkuszach kalkulacyjnych, plikach, kartkach, segregatorach dane czekają, aż ktoś na nie spojrzy, coś z nich wyczyta, zastanowi się i na ich podstawie podejmie decyzję. Nie wszystkie będą miały okazję się pokazać, wykazać, zaistnieć w świadomości decydentów.
Część danych bywa ważna, lecz ginie pośród innych. Chyba że ktoś je sensownie poukłada, wyeksponuje, przedstawi w sposób efektywny, który zapadnie w pamięć. W sposób efektywny i efektowny zarazem?
O ile efektywność w przekazywaniu informacji jest jednoznaczna, bo można ją zmierzyć czasem i trafnością zrozumienia, o tyle efektowność jest subiektywna.
Czy efektowne będzie „ubranie” kiepskiej jakości danych w wymyślne wykresy kołowo-pierścieniowo-zegarowo-karuzelowe? Tych ostatnich jeszcze nie ma, ale mogą być bardzo efektowne. A może wykorzystać falujące linie bądź rozciągające i kurczące się słupki? Takie efekty specjalne bawią oczy, ale czy są efektywne? Czy pozwalają na zapamiętanie bądź porównanie konkretnych wartości w krótkim czasie?
Przez lata zauważyłem, że forma pokazywania danych przerosła treść, która w tych danych drzemie. Tak, drzemie, gdyż pstrokato ruchliwe wizualizacje pobudzają wzrok oglądających, ale pozostawiają informacje w stanie permanentnego uśpienia.
Z efektownym raportowaniem jest trochę tak jak z jazdą samochodem, szczególnie po drogach dojazdowych do większych miast. Znaki drogowe zlewają się z wszechobecnymi, w większości kolorowymi, tablicami reklamowymi i ekranami LED, które potrafią na chwilę oślepić kierowcę. Pół biedy, jeśli droga jest znana kierującemu, gdyż codziennie ją przemierza, choć to też może być zgubne. Wtedy prowadzi pojazd „na pamięć”, bez zwracania uwagi na znaki, a przecież mogą pojawić się nowe. Tylko tak trudno dostrzec zmianę, kiedy do „efektownego” tła dołączy nowy, atrakcyjny wizualnie billboard. Kiedy zaś kierowca wjeżdża do nieznanego miasta, stara się baczniej zwracać uwagę na znaki, ale od czasu do czasu jego wzrok może zatrzymać się na kolorowym tle. Taka chwila rozproszenia może spowodować niebezpieczną sytuację, bo w tym momencie przeoczył istotną informację.
Można zadać sobie pytanie, czy to jest wina tylko kierowcy, czy większa odpowiedzialność spoczywa na osobach projektujących otoczenie dróg?
Czy to jest problem odbiorcy, że ma do czynienia z wizualizacjami jak na Rysunku 1 i czasami nie dostrzega ważnych informacji? Czy może do „maskowania” przekazu biznesowego dochodzi za sprawą jego twórców? A może problemem jest brak standardów, które ułatwiłyby komunikację potrzeb wizualizacyjnych w obie strony?
Takie standardy istnieją i zyskują coraz większą liczbę osób, które stosują je w swojej pracy. Są to Międzynarodowe Standardy Komunikacji Biznesowej IBCS® (International Business Communication Standards). Głównym przesłaniem twórców jest przejrzystość i zrozumiałość przekazywanych informacji.
Jak to zrobić w sposób efektywny? Na przykład można tworzyć przejrzyste tabele jak na Rysunku 2.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 19% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.