Sztuczna inteligencja, sztuczny czy prawdziwy problem? AI w kontekście praw autorskich
Współczesna nauka wyróżnia wiele różnych rodzajów inteligencji. Do niedawna pewne było jednak to, że jest to cecha typowa dla ludzi. Choć przejawy inteligencji możemy do pewnego stopnia zaobserwować u niektórych zwierząt, to jednak w praktyce nie było potrzeby uwzględniania tego aspektu w systemie prawnym. Cały czas to wyłącznie człowiek mógł korzystać z prawa do ochrony swojej twórczości. Dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji (AI) sprawił, że przestaje to być już tak oczywiste.
Przełomowym momentem w rozwoju technologii sztucznej inteligencji, który sprawił, że zaistniała ona w zbiorowej wyobraźni był mecz szachowy pomiędzy rosyjskim szachistą (panującym mistrzem) Garri Kasparowem oraz stworzonym przez amerykanów komputerem Deep Blue (10 lutego 1996 roku). Mimo że więcej partii w całym meczu wygrał Kasparow, to Deep Blue pokazał, że pokonanie człowieka przez maszynę w grze tak złożonej jak szachy jest możliwe. Obecnie sztuczna inteligencja ma nieporównywalnie większe możliwości, czego spektakularnym przykładem było zaprezentowanie algorytmu AlphaZero, który znając jedynie reguły gry, w ciągu 9 godzin, grając sam ze sobą, osiągnął poziom pozwalający na pokonanie dowolnego (sztucznego lub żywego) gracza na świecie1. Ta niewyobrażalna zdolność do adaptacji sprawdza się nie tylko w kontekście gier logicznych, ale jest również postrzegana jako zdolność do twórczej kreacji. Tworzenie nowych indywidualnych dzieł, np. muzycznych, literackich czy plastycznych nie jest więc już domeną jedynie ludzi, ale również algorytmów.
W konsekwencji pojawia się pytanie, czy system praw autorskich jest gotowy na tego rodzaju zmianę. Ma to praktyczne konsekwencje, ponieważ nie jest jasne, do kogo należą prawa do utworów stworzonych przez algorytm. Istotą problemu jest to, że w przypadku utworów stworzonych przez sztuczną inteligencję człowiek nie bierze udziału w samym procesie tworzenia, a jedynie pośrednio wpływa na jego powstanie. Swoją obecność zaznacza na trzech różnych etapach. Pierwszym z nich jest moment definiowania architektury modelu AI. Drugi to etap dostarczania danych uczących lub reguł, jakich model ma przestrzegać. Natomiast ostatnim jest impuls zawierający określony stan bazowy (zbiór parametrów startowych, np. obraz, który ma zostać zmodyfikowany, lub dźwięk, który ma zostać „wyczyszczony” z odgłosów ulicy), który stanowi dla algorytmu punkt startu.
O ile tradycyjnie program komputerowy można było porównać do narzędzia, za pomocą którego tworzony jest utwór (podobnie jak pędzel w dłoni malarza), tak za sprawą sztucznej inteligencji algorytm sam staje się malarzem. Natomiast człowiek występuje w roli architekta jego sposobu myślenia (programista) oraz mentora dostarczającego użytecznej wiedzy dziedzinowej. Po procesie uczenia i po uruchomieniu algorytmu, efekt pracy pozostaje jednak zagadką do samego końca. Programista (a częściej całe zespoły programistów) mogą zapewnić, że algorytm ma odpowiednie umiejętności. Nie dają jednak gwarancji, w jaki sposób zostaną one wykorzystane. Wyniki modeli AI są wypadkową wszystkich dostarczonych modelowi danych i nie są ścisłym rozwiązaniem problemu, a jedynie najlepszym, jakie znalazł program. Podobnie jak uniwersytety potwierdzają, że ich absolwent posiadł pewne umiejętności, to jednak nie gwarantują, w jaki sposób te umiejętności zostaną wykorzystane w konkretnym przypadku i w szczególności nie ponoszą za to odpowiedzialności. Drugą stroną tego medalu jest fakt, że nie przysługują im również z tego powodu prawa autorskie do utworów, jakie stworzą ich wychowankowie.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 81% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.