Ponowne zatrudnienie pracownika, który już raz odszedł z firmy
Jakie są zalety i wady ponownego zatrudnienia pracownika, który już raz odszedł z firmy? Kiedy nie warto się decydować na takie rozwiązanie? Jak ponowne zatrudnienie byłego pracownika wpływa na zespół? Odpowiedzi na powyższe pytania prezentujemy w niniejszym artykule.
Firma wraca na pełne obroty po pandemicznych zawirowaniach. Klienci składają zamówienia. Widać kolejne możliwości rozwoju, a ty masz wakaty. Dowiadujesz się, że handlowiec, który odszedł w ubiegłym roku szuka pracy. A gdyby tak go ściągnąć z powrotem? Wyniki miał dobre, klientów zna, może jest jeszcze nawet w systemach. Może to dobra opcja? Może. Ale nie musi taka być.
Aż 56% HR-owców i 51% menedżerów rozważa kandydaturę pracownika, który odszedł w dobrej atmosferze. Badanie Workplace Trends¹ pokazało istotne zmiany w podejściu do tematu. 76% menedżerów HR przyznaje, że choć w przeszłości tego nie robili, dziś biorą pod uwagę zatrudnienie osoby, która odeszła. Znak czasów? Zdecydowanie. Średnio 40% odchodzących pracowników rozważa powrót – jednak procent różni się w zależności od pokolenia. Choć tylko 29% Baby Boomersów dopuszcza do siebie taką myśl, odsetek wzrasta do 33% dla pokolenia X i aż do 46% dla MIllenialsów².
Przed podjęciem decyzji należy przeanalizować nie tylko osobowość, ale i szereg innych aspektów
To, że kadra rotuje, jest oczywiste. Wygląda na to, że pracownicy-bumerangi przestają być rzadkością i szefowie częściej stają przed dylematem, czy przyjąć daną osobę ponownie.
Szukając odpowiedzi, warto wziąć pod uwagę kilka elementów: kulturę organizacji i panujące w niej zasady, kontekst, w jakim pracownik opuścił firmę, poprzednie wyniki i zaufanie, które zbudował z pracodawcą. Nie bez znaczenia jest też odpowiedź pytanie: „Jak ponowne przyjęcie pracownika wpłynie na morale zespołu i na moje relacje z podwładnymi?”.
Stary-nowy pracownik jest tańszy i mniej ryzykowny
Z biznesowego punktu widzenia zatrudnienie byłego pracownika jest z reguły tańsze. Szacuje się, że koszt rekrutacji i on-boardingu jest niższy nawet o połowę. Inwestycja obarczona jest także mniejszym ryzykiem, bo jest mniej prawdopodobne, że pracownik nie pasuje do kultury organizacyjnej i nie dogada się z zespołem. Jeśli współpracowałeś z danym człowiekiem, wiesz, czego się po nim spodziewać. Oczywiście gwarancji nie ma, ale lepiej przewidzisz jego zachowanie niż kogoś zupełnie nowego.
Przy zatrudnianiu dawnego handlowca benefitem mogą być relacje z klientami. Jeśli cieszył się zaufaniem, znał potrzeby klientów i ich cele, w krótkim okresie przyniesie to korzyści.
Powracając, niesie ze sobą nowe doświadczenia i świeże spojrzenie
Jeśli powód, dla którego pracownik odszedł był pozytywny, związany z rozwojem, jak np. studia, zagraniczny staż, rozwinięcie własnego biznesu, wracając będzie bogatszy o nową wiedzę i doświadczenie. Taki pracownik potrafi w konstruktywny sposób kwestionować status quo i proponować ulepszenia.
Taka sytuacja spotkała mnie, kiedy usłyszałem od podległego menedżera, że jest zmęczony pracą w korporacji i chce spróbować niezależności. Własny biznes był jego świętym Graalem. To wyznanie było dla mnie równie przykre, co sensacyjne, tym bardziej że był to zawodnik pierwszej klasy. Pracownik odszedł w momencie świetnej koniunktury i szybko zaczął osiągać pierwsze sukcesy jako przedsiębiorca. Nie umknęło to uwadze zespołu, który szczerze go podziwiał, a mnie karmił rewelacjami. Niestety (dla owego menedżera), dobra passa trwała rok, a potem przyszły poważne trudności. Były pracownik zadzwonił z pytaniem, czy nie miałbym dla niego miejsca w zespole. Ponieważ rozstaliśmy się w świetnej atmosferze, pracownik był sprawdzony i wyjątkowo dobry, a ja potrzebowałem kogoś na już, spotkałem się z nim, aby omówić, jak miałby wyglądać ten powrót.
Widziałem też w tej sytuacji szansę na poprawienie morale wśród członków zespołu, którzy coraz częściej wspominali, że praca „na swoim” jest ciekawsza, łatwiejsza, a już na pewno lepiej płatna niż etatowa.
Na spotkaniu zaskoczyła mnie dojrzałość menedżera po przejściach. Nadal był pełen energii i z jasnym wyobrażeniem pracy w firmie, ale i ze świadomością swojej porażki. Nowe, nastawione na relacje podejście i zrozumienie wyzwań biznesowych przekonały mnie. Czułem, że ta osoba nie tylko wie, co ma robić, ale może wnieść nowe spojrzenie na biznes.
Choć operacja nie była łatwa, spotkałem się z oporem HR i podkreślaniem zasady, że nie można zatrudnić osoby, która „nas porzuciła”, udało się. Menedżer znów był częścią zespołu i osiągał bardzo dobre wyniki. Co ważne, zyskałem w nim sojusznika i ambasadora firmy, który zawsze podkreślał, że biznes na zewnątrz choć ciekawy, nie jest łatwy, a praca w naszym zespole może przynosić równie dużą satysfakcję.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 62% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.