Finanse i Controlling
Temat numeru: Controlling strategiczny
Gdy piszę te słowa, wciąż słychać bitewny gwar i szczęk oręża w wojnie o niezawisłość sądownictwa i wydaje się, że trudno znaleźć temat o porównywalnym ciężarze gatunkowym i poważniejszych konsekwencjach dla życia w Polsce przez najbliższe kilkanaście (kilkadziesiąt?!) lat. No, może jeszcze groźne pomruki nadciągającej burzy – kolejnej wielkiej bitwy – tym razem o ordynację wyborczą.
Można by uznać, że te i inne wydarzenia zadają kłam twierdzeniom, że za reżyserię odpowiada „Nowogrodzka”. Realizowane scenariusze przypominają bowiem klasyczną Hitchcockowską receptę na udany thriller – najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie.
Na tak skrojonym planie filmowym i wobec tak wyrazistej obsady łatwo przeoczyć detale dekoracji czy brawurową rolę drugoplanową, a twórcy tego spektaklu zadbali chyba o wszystko, nie zostawiając nawet minimalnego marginesu na niedopowiedzenia i domysły.
Oto bowiem wydawało się, że po podatkach od sklepów wielkopowierzchniowych i dziwacznie wybiórczego zakazu handlu w niedziele nic nas nie zaskoczy, a tu, proszę, w najlepsze trwa poważna debata nad ograniczeniami w sprzedaży alkoholu. Pomysłodawcy powyższej inicjatywy politycznej/ekonomicznej/religijnej/społecznej (*niepotrzebne skreślić) nie przejmują się mokrymi nogawkami po wejściu do tej samej rzeki, do której wchodzili twórcy amerykańskiej ustawy prohibicyjnej w latach trzydziestych oraz autorzy osławionej „godziny trzynastej”, przed którą bohaterowie komedii Stanisława Barei nie mogli nabyć upragnionego trunku.
I może nie warto byłoby się nad tym jakoś specjalnie zastanawiać i oburzać – szczególnie w świetle wszechobecnej demolki – gdyby nie refleksja, którą odgrzebałem w zakamarkach swoich wspomnień. Są to wspomnienia z czasów, w których
Stanisław Bareja tworzył śmieszno-gorzkie opowieści o tym, jak żywa tkanka życia wymyka się siermiężnym regułom ustanowionym przez rządzących. Analogii jest niestety aż nadto, a przeświadczenie, że istotą rządzenia jest regulowanie i kontrolowanie wszystkich i wszystkiego, daje się nam we znaki z brutalną obcesowością.
Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że budowniczowie „nowego ładu” ograniczą się do sfery obyczajowej, omijając takie fundamenty państwa, jak wolność gospodarczą, swoboda wyborów rynkowych czy własność prywatna, czego nam wszystkim w nadchodzącym, 2018 roku, serdecznie życzę!
W tym wydaniu: